Lubię, kiedy kobieta…

Kazimierz Przerwa-Tetmajer. Autor. Poeta. Ale głównie Facet.

Zanim otworzyłam zakładkę „nowy post” miałam w głowie milion słów, które chciałam tu zamieścić. Miałam zamiar. I go zmieniłam. Wiecie dlaczego? Bo osoba, o której chciałam napisać była kobieciarzem. I tu nie chodzi o sam ten fakt. Jego życie. Mógł zrobić, co chciał. Nie zamierzam go na tej podstawie sądzić, oo niee. Dobra, pod warunkiem, że relacje były czyste, kobiety znały jego zamiary od początku i dawały na nie przyzwolenie. Wówczas będę milczeć. Tylko.. w mojej głowie powstał mały konflikt interesów. Nie mógł traktować i jednocześnie mieć do nich szacunku, a następnie napisać wiersz… Utwór, w którym kobieta jest niczym.

„Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie
i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.

Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.

I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.

Lubię to – i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.”

Sam Tetmajer uwodził kobiety, jedna za drugą, obiecując im wszystko, byleby tylko stały się jego. Uwodził, aby same się oddawały. Aby rozkochać. Aby nie mieć wyrzutów sumienia. Aby móc powiedzieć: „Przecież sama chciałaś.” Był kobieciarzem. Nie darzył ich uczuciami. Mydlił oczy, dochodząc do wprawy z każdą kolejną coraz lepiej. Kobieta była dla niech jedynie obiektem chwilowego pożądania. Odbierał je nade wszystko bardzo instrumentalnie, rzeczowo.

Wtedy był jednym z niewielu. Teraz, w XXI wieku, takich Tetmajerów jest więcej,  co drugi, jeśli nawet nie więcej. I właśnie w tych czasach, szacunek odchodzi w zapomnienie, a kobiety czują się jak maszyny do wykorzystania. Są nimi. Często jedna zastępuje inną, do chwili, gdy jej poprzedniczka nie wróci. Uważają, że coś się zmieni. „Nowy Tetmajer” przejrzy na oczy. Zakocha się w niej. Zmieni swoje nastawienie i nie porzuci zabawki, która stanie się czymś więcej. Kobiety są zabawkami w rękach mężczyzn… Stają się sextoys.

 I się na  to godzą. 

3 myśli w temacie “Lubię, kiedy kobieta…

  1. Oh dobra, za Tetmajera masz ogrooomnego plusa i nowego czytelnika ❤
    Pozdrawiam, koleżanka po fachu. 🙂

    Polubienie

  2. mam wrażenie, że mamy samych Tetmajerów obecnie 😉

    Polubienie

  3. Hmm a może to mężczyźni stają się zabawkami kobiet ? Ciekawy post, masz fajny, lekki styl pisania.

    Polubienie

Dodaj komentarz